Content

28 sierpnia 2014

# 15 Część pierwsza: BOURNEMOUTH

PIERWSZA CZĘŚĆ: BOURNEMOUTH

Trochę informacji od naszej kochanej cioci Wikipedii: 

"Bournemouth – miasto i unitary authority w Wielkiej Brytanii, w Anglii, w hrabstwie ceremonialnym Dorset, położone nad kanałem La Manche. Miasto jest ośrodkiem wypoczynkowym i konferencyjnym oraz popularnym kąpieliskiem. Wraz z pobliskim Poole (142 tys.) oraz mniejszymi miejscowościami: Christchurch, Ferndown, Ringwood i New Milton tworzy ogromną prawie półmilionową aglomerację. Jedną z liczniejszych grup stanowią Polacy, około 10 000 (polski kościół). Bournemouth jest jednym z ulubionych nadmorskich kurortów Anglików, cieszy się ogromną popularnością zwłaszcza wśród londyńczyków. Dzięki piaszczystej plaży i naturalnym warunkom do uprawiania sportów wodnych, znajduje się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych miejscowości tego typu na świecie. Wzdłuż plaży rozlokowane są duże wille, hotele i pensjonaty. Na szczytach klifów znajdują się liczne parki i ogrody z pięknymi wąwozami, gdzie można spotkać np. wiewiórki. W centrum Bournemouth znajdują się liczne dyskoteki, puby, kluby nocne. 

Głównym ośrodkiem śródmiejskim jest dzielnica The Square, posiadająca liczne atrakcje turystyczne i typową miejską zabudowę oraz największe centrum handlowe, gdzie każdego roku zimą odbywa sie Festiwal Jedzenia (stragany z jedzeniem z różnych krajów) i wspanialym świątecznym klimatem. Pozostałe dzielnice różnią się od siebie znacznie, np. Boscombe jest dzielnicą mieszkaniową, turystyczną oraz znajduje się tam centrum handlowe. Charminster to popularna dzielnica mieszkaniowa obejmująca m.in. liczne wille. Jest jeszcze centrum handlowe Castlepoint znajdujace się około 2 mile od centrum, w pięknej dzielnicy parterowych domów."

BOURNEMOUTH (link do oficjalnej strony internetowej miasta, jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć czegoś więcej na określony temat)


MOJE WRAŻENIA:


Bournemouth wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie. Urocza, nadmorska miejscowość z przemiłymi ludźmi i cudownymi widokami urzekła mnie od samego początku. Przez dwa tygodnie nie zdążyłam zapoznać się z całym Bournemouth, ale udało mi się odwiedzić parę ciekawych miejsc i zgubić się tylko trzy razy :D Pierwszego dnia po opuszczeniu pokładu Yellow Bus number 3 na złym przystanku, przez całe pół godziny nie mogłam znaleźć drogi powrotnej do domu mojej host family. Dodatkowo sprawę utrudniał: 1. brak angielskiej karty w telefonie = makabryczna opłata za korzystanie z polskich zasobów internetu, 2. deszcz, 3. brak umiejętności korzystania z mapy :D oraz 4. brak jakichkolwiek przechodniów. Na szczęście odnalazłam właściwą drogę jeszcze przed zmrokiem, a to wszystko dzięki chłopakowi, który wprost spadł mi z nieba i wskazał właściwy kierunek.

Dlaczego właśnie Anglia? 

Wszystko zaczęło się od niewinnej rozmowy z moją przyjaciółką, kiedy to dzieliłyśmy się swoimi planami na wakacje. K. powiedziała, że zamierza, tak jak w zeszłym roku, pojechać do Anglii. Dla mnie wyjazd do UK był odwiecznym marzeniem, o którego spełnieniu nawet bałam się myśleć. Okazało się, że jest możliwość pobytu w Anglii, przez całe dwa tygodnie i więcej, połączonego z lekcjami j. angielskiego oraz zamieszkaniem z brytyjską rodziną. Udało się! Rodzice się zgodzili i po załatwieniu wszystkich formalności w biurze agencji, 28. czerwca wyruszyłam na podbój UK! :D 

Dlaczego akurat Bournemouth? 

Razem z rodzicami zdecydowaliśmy, że jak na pierwszy pobyt w Wielkiej Brytanii najlepszym rozwiązaniem będzie małe miasto - takie jak Bournemouth, a nie Londyn czy Oxford. Kolejnym argumentem, który przekonał mnie, aby wybrać właśnie to miejsce była bliskość morza, a raczej Kanału La Manche. Jak wiadomo spędzanie wakacji w mieście nie jest za dobrym pomysłem. Ostatnim, a może najważniejszym powodem, dla którego zdecydowałam się wybrać Bournemouth na swoją "siedzibę" był fakt, iż moja przyjaciółka także wybrała oraz zachwalała to miejsce. MIAŁA RACJĘ! :D

Lekcje w wakacje?

Większość z Was uważa zapewne, że wakacje są jedynie po to, aby odpoczywać i leżeć do góry brzuchem. Ja jednak tak nie uważam, ponieważ jest to doskonały czas na nadrobienie pewnych zaległości oraz nabranie potrzebnego doświadczenia. 

Przez całe dwa tygodnie uczęszczałam na zajęcia do King's College w Bournemouth. Poznałam tam niesamowitych ludzi ze wszystkich stron świata oraz miałam okazję doskonalić mój angielski pod okiem najlepszych nauczycieli, m.in. z Kanady (cudowna Bonnie) oraz Indii (pomysłowy Johann). Zamieszkałam u przesympatycznej host family: Annette oraz jej męża - Steve'a. Moją lokatorką w pokoju była Camille - bardzo sympatyczna i pomocna rówieśniczka z Włoch, która nauczyła mnie kilku słówek po włosku oraz Edurne - rówieśniczka z Hiszpanii, dzięki której poznałam trochę hiszpańskiego. 

A gdzie czas na przyjemności, zwiedzanie miasta oraz zakupy? 

Po lekcjach, albo przed lekcjami. A to wszystko w zależności od tego jaki akurat miałam plan. Byłam w "shifcie" Black, co w skrócie oznacza, że w ciągu pierwszego tygodnia chodziłam do szkoły na 8.25, a lekcje kończyłam o 13.15. Dzięki temu, iż bardzo dobrze wypadłam na teście diagnostycznym, na którego podstawie kwalifikowano nas do grup, dostałam się do tej o najwyższym (jaki został utworzony) poziomie zaawansowania - 7A. Dzięki temu chodziłam na zajęcia do nowo otwartego budynku szkoły, który mieścił się w samym centrum miasta, a stamtąd mogłam po lekcjach iść do sklepów lub na plażę. W drugim tygodniu zaczynałam lekcje o 13.30 i kończyłam je o 18.00. Z racji tego, że sklepy są czynne tylko do 18.00 musiałam jechać do centrum miasta przed lekcjami. Jedynym problemem było to, iż rano na plaży było dość chłodno, dlatego o opalaniu się czy kąpieli nie było nawet mowy. :D

Co dał mi pobyt w UK?

Te dwa tygodnie spędzone w Wielkiej Brytanii dały mi większą pewność siebie w rozmowach w języku, który przez wiele niekorzystnych czynników przestałam lubić. Po tych 14 dniach wróciłam zakochana po uszy w języku, którego uczę się już przez ponad 10 lat. Tak naprawdę dopiero w Anglii zrozumiałam, że nie ważne jest z jakim akcentem lub jak płynnie mówisz - ludzie cię rozumieją, a nawet czasami kulturalnie i wyrozumiale poprawiają. Dostrzegłam także ile jeszcze jest przede mną pracy, ale dzięki temu wyjazdowi mam motywację do dalszej nauki i działania, ponieważ wiem już dokładnie co mam poprawić, a co jedynie doskonalić.



* * *


Jak już zdążyłam wspomnieć w pierwszym poście, w ciągu tych jakże krótkich dwóch tygodni udało mi się zwiedzić większą część Bournemouth oraz odwiedzić Londyn (<3!) oraz Brighton. W kolejnych trzech postach postaram się opisać mój pobyt w stolicy UK oraz nadmorskiej stolicy zakupów. Mam nadzieję, że pisanie pracy na OLiJP pójdzie mi bardzo dobrze, wtedy kolejne posty ukarzą się szybciej niż ten.


* * *







































































* * *

FACEBOOK     *      INSTAGRAM     *     FLOG

You can follow me by Instagram now :)

Instagram

About me

The 17 year-old Polish girl, who loves photography and animals.

Archiwum

Alicja Grochowska. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Social

About me

Gallery

Translator for everyone who doesn't understand me :)